On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 536895 |
Nadesłane przez: anetaab 23-07-2011 22:16
Oj daje się nam we znaki ta szaro- bura aura.
Kubuś mega marudny, a mnie bolała głowa.
Dobrze, że chociaz nie było dziś czasu na smutki bo mieliśmy dzień odwiedzin.
Przyjechała koleżanka z Gdyni , więc wpadła na "ploteczki". Nie miałyśmy okazji się spotkac jak ja byłam w Trójmieście bo nam się jakoś nie zgrywało. Ona przygotowywała się do konkursu, na zwalniające się stanowisko pracy w Urzedzie gdzie odbywa staż, więc pochłoneło ja to bo mocno jej zależało, a ja na brak zajęć też nie narzekałam...
Moja Agusia też dziś na kawkę przyjechała. Zostawiła Frania z dziadkami i nas odwiedziła.
Jak się raczy poprawić pogoda to spotkamy się w końcu w 4.
Synusiowy ząbek też niestety coraz bardziej daje o sobie znać, co zapewne potęguje marudkowanie, a mi powoli zaczyna brakować cierpliwości.
Łapię się na tym, że czasami podnoszę na Niego głos i już po chwili mam wyrzuty sumienia...
Wcale tego nie chcę i smutno mi później, ale straszna ze mnie nerwuska i jak za dużo mam na głowie to "wybucham"...Musze nauczyc się nad tym panować, bo przez wiele lat jednak będę miała wszystko na tej swojej samodzielnej głowie!