Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 270157 |
Nadesłane przez: castilla 14-07-2011 07:09
"...nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca", a z dzidzią...też chyba nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość :)
Tak, na wątku Ewy (Wxx) pochwaliłam mojego synka, że nie jest marudny...no cóż...Wczoraj pojechałam z nim na zakupy, chciałam mu kupić trochę rzeczy na plażę. Kółek dmuchanych już nie było (ładna się zrobiła pogoda, to wyszły), w dwóch sklepach, w tym jednym supermarkecie. Ale nic...kupiłam mu buty do wody i zamiast koła plastikowe krzesełko.
To, ze zaczał w domu na nie włazić i siedziec to było w porządku. Niestety, zaraz go to znudziło i zaczął szorowac nim po balkonie. Niby nic, ale hałas się z tego zrobił, a może ktoś z sąsiadów chciałby po pracy odpocząć. Zamknęłam więc balkon, to zaczął jeżdzić po podłodze drewnianej, aby uniknąć porysowania zabrałam je do drugiego pokoju. To zaczął jeżdzić nocnikiem. Gdy zabrałam i to (niech jeżdzi np. samochodzikiem), to obraził się i zacząl ryczeć. Potem już było tylko gorzej...zbuntowal się i nie chciał jeść kaszy na kolację. No to wyłączylam mu telewizor. Nawet go specjalnie nie oglądał, natomiast po wyłączeniu, jakby coś w niego wstapiło...domagał się włączenia z powrotem. Na to ja, że jeśli będzie jadł kaszkę - to włączę. Ryk i płacz się wzmógł. Nie wierze, że nie rozumiał, bo jak chce to rozumie, a szczególnie jak coś "nie można". Obraził się na mnie , leżal na ziemi i ryczał. tak mnie chciał przetrzymać, mały złośnik. Kaszy naturalnie, nie zjadł. Zasnąl więc zmęczony ryczeniem (bo jeszcze był jeden do tego powód - mycie zebów), ale potem już , ze szczoteczką w dłoni "sam", połozył się i zasnął... A tak się tą awanturą zmeczył, że spał tak błogo do samego rana...no i tak, powiedzialam, że mam grzeczne dziecko!