PlotkobusKategorie: Żyj chwilą, Polityka Liczba wpisów: 2, liczba wizyt: 13704 |
Nadesłane przez: kudlatakw dnia 11-03-2011 12:16
Kolejny dzień i kolejny powrót do domu. Tego dnia nie chciało mi się czekać na miejski autobus więc skorzystałam z usługi busika tzw.: Okeyki. Nie ważne czym , byle szybciej do domu. Mój pośpiech spowodowany był symfonią jaką zgotował mi żołądek. Wiadomo człowiek głodny to człowiek zły, a tak przynajmniej miałam wolne miejsce siedziące i i widok na świat. Niepokoił mnie tylko ten hałas, jakby dobiegał spod kół. Czyżby kapeć? -To jedno z pytań jakie krążyły w moich myślach. Hałas się rozlegał, ale kierowcy to nie wzruszało.
W połowie drogi do panującego hałasu dołączyła awaria drzwi, zacięły się na amen. Kierowca nerwowo naciskał na włączniki, te jednak niczego nie zmieniły.Istny koncert. Mój brzuch, koło i te sapiące drzwi, jakby ktoś spuszczał powietrze. Cyrk na kółkach. Bazeradny kierowca pędził w kierunku kolejnych przystanków. Na szczęście nikt nie wysiadał, nie dlatego , że nie mógł przez awarię, lecz najwidocznej dlatego, że nie była to stacja docelowa pasażera.
Powoli zaczęłam się zastanawiać, czy dojadę do domu. W głowie kłębiły się myśli przewidujące katastrofę. Hałas nie ustepował, a drzwi ani trochę nie drgnęły. Na dodatek radio przestało działać. Totalny kataklizm. Szkoda mi było kierowcy. Jak jego pracodawca mógł coś takiego wypuścić w miasto.
Już byłam coraz bliżej domu, aż naglę dwa przystanki przed, włączyło się radio, a drzwi się odblokowały. Poczułam ulgę.Dojechałam do celu! Wysiadając poczułam doznałam uczucia szczęścia, że dotarłam cała do domu. Nigdy więcej nie wsiąde do tej OKeyki!
Nadesłane przez: kudlatakw dnia 05-03-2011 10:58
Czwartek godzina 10:30 wyprawa do centrum w zatłoczonym autobusie. Na trzecim przystanku wstałam , by ustapić miejsca, tak do końca nie wiem komu, były ich tłumy . Starszy Pan , czy starsza Pani - do nich należał wybór kto usiądzie, ja tylko zwolniłam miejsce. Poczułam to obciążenie , gdy po załadunku kierowca ruszył, a ścisk spowodował, że mój gruby kożuszek, nie był wcale taki gruby jakby sie zdawało. Skupiłam wzrokw na brudnej szybie i choć świeciło słoneczko , to świat zdawał się taki szary. Hasłas! Z jednej strony alt , z drugiej baryton, dalej chrypka i szepty. I choć nie chciałam to i tak słyszałam jak młodsze pokolenie wdało się w dyskusję z sędziwym wiekiem. Twarzą w twarz, zmarszczki kontra tapeciara , róż dominował. Dyskusja dotyczyła "kanarów" tak zwanych konrolerów biletów i praw jakie im zwiększono.
- skasowałaś bilet? - zapytała kobieta po 60-tce
- tak! Teraz trzeba kasować, bo te "kanary" mają teraz większe prawa od ochroniaży
- Słyszam o tym we wczorajszych wiadomościach - odparła staruszka. Mówili, że teraz będą mogli nas przytrzymać siłą.
- I co może jeszcze popchną , pobiją, przyprą do muru- zbulwersowała się wnuczka
Dyskusja była zacięta, obelgi w kierunku kontrolerów jeszcze większe. Gdyby nie to, że już musiałam wysiąść , pewnie bym dowiedziała się jeszcze więcej, bo nie słyszałam o tym w wiadomościach. Z jednej strony usłyszałam coś ,co zmieniło się od strony prawnej i lepiej byłoby poczytać o tym, by wiedzieć, co tak naprawdę wolno, a czego nie wolno "kanarom"- tak na wszelki wypadek:) Z drugiej zaś strony wiadomość jakoś wpłynęła na gapowiczów skoro "tapecara" zakupiła bilet i raczyła go skasować. Czyżby strach ją obleciał, czy chciała uniknąć wstydliwej sytuacji " przyparcia do muru".