On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 528630 |
Nadesłane przez: anetaab 19-01-2012 21:27
Dziś Przedszkole, w którym pracuje moja mamcia organizowało Bal Karnawałowy,
dla dzieci nie uczęszczających do przedszkola.
Ubrałam więc synuśka w Świąteczny Mikołajowy strój i podążyliśmy ku przygodzie.
Wrażenia?
Zdecydowanie jeszcze nie był Jeego czas,bo chociaż w domu tańcuje jak ta lala ,
to na parkieci nie chciał pokazać swoich umiejętności.
Te cudne bobasowe wygibaski są więc tylko dla oczu domowników!
O ile w grupie u mamy ganiał sobie z dziećmi, o tyle na sali "balowej" postawiony na nóżki,
to albo płakał, albo zwiewał, więc muza chyba mu nie psaiła:).
Póki był na rękach cieszył się i oglądał sobie zabawy dzieci, jak tylko zaryzykowałam próbę odciążenia swojego kręgosłupa, stanowczo protestował.
Zakończyliśmy więc imprezkę przed czasem i udaliśmy się "popływać w piłeczkach", w sali w której mama prowadzi gimnastykę korekcyjną.